Z tym nagłym zwalczeniem HIV przez dzieciaka to chyba lekkie przegięcie. Owszem, można wirusa "zbić" do poziomu niewykrywalności (tzw niewykrywalna wiremia) ale on nadal jest w organizmie...
no, śmieszne że w poważnym filmie trują widzów bajkami na dobranoc, chyba Almodovar nie do końca zaznajomił się z tym wirusem
Nie pamiętam dokładnie, jak było filmie, ale chyba po urodzeniu u chłopca stwierdzono przeciwciała anty-HIV, które mogły przecież pochodzić od matki. Po dwóch latach okazało się, że dziecko jest "czyste" od HIV, więc może nawet nigdy go nie miało.